Setki
nowych osób wysypały się z ksiąg metrykalnych z Pątnowa, Dzietrznik i Rudy.
Przewinąłem grube szpule mikrofilmów. Okazało się, że gdy dobrnąłem do końca,
należałoby zacząć cały proces od początku. Część nazwisk – wcześniej zupełnie
mi obcych – w trakcie przesuwania taśm nagle wdzierała się do mojej rodziny.
Niestety łódzkie archiwum podzieliło moje zamówienie na części. Wpierw
przesłano mi księgi obejmujące lata wcześniejsze. Nie pozwoliło to na prowadzenie
poszukiwań w typowy sposób, cofając się wstecz. Ile osób w ten sposób pominąłem, nie wiedząc,
że kilkanaście, kilkadziesiąt, a może kilkaset metryk dalej staną się one moimi
krewnymi?
Dopisało
mi jednak szczęście. Kwestię powtórnego małżeństwa mojego prapradziadka i
przyrodniego rodzeństwa pradziadka udało mi się rozwiązać. Jednocześnie jednak
nowe fakty, który przy okazji wypłynęły, postawiły kolejne pytania.
Moi
prapradziadkowie - Antoni Witaszek i Maria Jastrzębska - pobrali się w kościele
parafialnym w Pątnowie w lutym 1874 r. Pięć lat później, w styczniu 1878 r.,
urodził się mój pradziadek. Szybko jednak - o czym wiedziałem już wcześniej -
został półsierotą. Maria zmarła w grudniu 1879 r. Niezwykle zaskoczyła mnie
jednak data kolejnego ślubu owdowiałego prapradziadka - zaledwie kilka tygodni
po pogrzebie pierwszej żony. W styczniu
1880 r. Antoni Witaszek ożenił się z Antonią Lach. Najwyraźniej więc żałoba w
rodzinie długo nie trwała. Wkrótce też w małżeństwie tym na świat przyjdzie
troje dzieci, będące przyrodnimi siostrami i bratem mojego pradziadka.
Sytuacja
komplikuje się, kiedy zaczynam zastanawiać się, dlaczego po śmierci swojej żony
Antoni Witaszek nie zajął się wychowaniem swojego syna, mającego w tym momencie
niecałe dwa lata. Żeniąc się powtórnie, pozostawił dziecko z pierwszego
małżeństwa u swoich teściów. Poza tym, nie on – jako wdowiec - zgłosił w
parafii zgon Marii, lecz zrobił to teść, Michał Jastrzębski.
Czyżby
małżeństwo Antoniego i Marii nie było zbyt udane? Na ślad rozwodu nigdzie się
nie natknąłem. Być może jednak już wcześniej prapradziadkowie nie mieszkali
wspólnie? Być może po prostu śmierć Marii spowodowała, że związek Antoniego z
macochą mojego pradziadka mógł zostać pobłogosławiony przed ołtarzem?
Tego
nie wiem. I pewnie już nigdy się nie dowiem. Urzędnicze i parafialne księgi
przekazują jedynie oficjalne fakty, zebrane w rubrykach formułki. O prawdziwych
relacjach rodzinnych nikt mi już nie opowie. Pozostają domysły…
Moi przodkowie ze strony ojca też z łódzkiego pochodzą. Jeszcze nie szukałam tam ślubów, póki co odnalazłam daty ich urodzin. Nie wiem czy brali śluby w tej parafii, w której się rodzili, możliwe, że ich wybranki mieszkały w innych, a może w bliskiej okolicy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapraszam Pana do zabawy. Mam nadzieję, że się spodoba :)
OdpowiedzUsuńhttp://czarminionychlat.blogspot.com/2012/11/nominacja.html
Martyna
Zapraszam do zabawy mam nadzieję że się spodoba ! :)
OdpowiedzUsuńhttp://moiprzodkowie.blogspot.com/2012/11/nominacja.html
Witam,
OdpowiedzUsuńW tekście jest chyba błąd - data drugiego małzeństwa - powinien byc chyba rok 1880?
Pozdrawiam
AL
Dziękuję za wyłapanie pomyłki. Już poprawiłem.
OdpowiedzUsuń